Oceniając innych stawiamy się ponad nimi, czujemy się lepsi (przeważnie nieświadomie) – to pochodzi z ego.
A co czuje wtedy nasze serce?
Na poziomie energetycznym wszyscy jesteśmy sobie równi.
Jedyny wyjątek stanowią rodzice, którzy są ponad swoimi dziećmi.
Nikt nie jest lepszy, nikt nie jest wyżej. Każdy ma swoją drogę i ma prawo ją przejść tak jak wybrał, czy nam się to podoba czy nie.
Nie możemy uszczęśliwiać innych na siłę, bo nie mamy do tego prawa. To co nam się wydaje dobre/lepsze dla kogoś wcale takie nie musi być, choćby na logikę wydawało się inaczej.
TO JEGO ŻYCIE I MA PRAWO PRZEŻYĆ JE PO SWOJEMU.
Pchając się nieproszeni z pomocą czy radami kastrujemy tę osobę energetycznie i odbieramy jej moc sprawczą.
Nie róbmy tego.
Jeśli nas „boli” coś w drugim człowieku, to może warto przyjrzeć się sobie. To może jest lustro, które pokazuje czym warto zająć się u siebie?
Może im bardziej „boli” tym bardziej to coś w nas domaga się uwagi, zaopiekowania, integracji, transformacji albo po prostu ukochania?
Zawsze chodzi o nas, nie o innych. Zawsze.
Bo przecież inni to my wypchnięci na zewnątrz.
Wszystko jest nami, my jesteśmy wszystkim.
Wszystkim, wszędzie, naraz.
Z Miłością ❤️
Ewa