Moim zdaniem samodyscyplina to coś zupełnie innego niż bycie zdyscyplinowanym.
Zwłaszcza w kwestii pracy.
To drugie to przeważnie solidne, dokładne wykonywanie poleceń. Osoby od której jesteśmy zależni lub której ufamy. To trochę też takie “pójście na gotowe”, bo ktoś wydaje dyspozycje, my wykonujemy. I odpowiedzialność jakby mniejsza, bo przecież “tylko” wykonujemy czyjeś polecenia.
Zdecydowanie trudniejsza w praktyce jest samodyscyplina. Tu już wszystko zależy od Ciebie. Rozliczasz się głównie przed sobą.
Zaplanować, wykonać, trzymać się planu, sprawdzić. Zrobić w terminie, którego musisz sam i sama sobie dotrzymać. Czyli wymaga też więcej czasu.
Tu jest potrzebne wzięcie odpowiedzialności za swoje działania. To jest też część odpowiedzialności wziętej za swoje życie.
I to już wymaga odwagi. Tak, odwagi.
Bo sam i sama za wszystko odpowiadasz. Tu już nie ma na kogo przenieść odpowiedzialności. Naturalnie można się kogoś poradzić, ale decyzję trzeba podjąć samodzielnie.
A takich rzeczy, tej odpowiedzialności mnóstwo osób się boi. Tu już nie wystarcza odwagi.
Tak jesteśmy skonstruowani, że jeśli coś wymaga wysiłku, kosztu, zaangażowania to jest dla nas cenniejsze. Bez wglądu na to czy chodzi o czas, pracę czy pieniądze.
Im więcej zaangażowania tym bardziej to szanujemy.
Ja sobie z tego zdałam sprawę gdy stanęłam za sobą, w odwadze, zostawiłam pracę i otworzyłam swoją firmę.
Cały czas pracuję nad samodyscypliną, bo “zawsze można bardziej, mocniej, lepiej” jak powtarzam swoją mantrę.
A jak u Ciebie przestawia się kwestia samodyscypliny?
Jakie masz zdanie na ten temat?
Podzielisz się w komentarzu?
JESTEM
❤️
Ewa