Taka rozmowa dziś od rana:
➖Wiesz bo ja bym tak chciała, żeby ten cały trud i syf to za mną był a nie wychodził 🤦
➖Każdy by tak chciał, ale nie ma drogi na skróty. Swoje trzeba ogarnąć, przetransformować, zintegrować, ukochać czy co tam jeszcze. Samo się nie zrobi, a ktoś nam może pomóc, ale tylko do pewnego momentu. Swoją cześć trzeba samemu. Nie ma innej drogi.
➖A gdy mówię o rozwoju dookoła mnie to każdy się śmieje ze jestem naiwna.
➖Rozwijasz się dla siebie. Nikt Cię nie będzie na siłę przekonywał. Raz, że umysł się broni, bo wszystko racjonalizuje i chcesz wziąć na logikę. Dwa, skoro każdy jest Twoim lustrem to odbijają Tobie czym jesteś. Sama nie wierzysz, oni tym bardziej.
Chcesz, by Cię wszyscy akceptowali? Nie da się tak.
➖A nie miałaś w ogóle takich sytuacji? Czy po prostu teraz nie spotykają?
➖Miałam, każdy miał. Straciłam iluś znajomych, bo uznali ze np odleciałam, albo wyznaje nową religie. Tego się nie uniknie.
➖Ciężko to idzie ale nie ma co się dziwić jak tyle lat byłam daleko od siebie, dla innych.
➖To jest założenie. Uznaj, że idzie lekko, łatwo i przyjemnie.
Tak, mimo, że każdy z nas ma własną drogę, swoje doświadczenia, pewne rzeczy są takie same i nie uniknie się ich. Nie ma drogi na skróty. Jednak zauważyłam, że bardzo dużo zależy od naszego podejścia.
Koherencja umysłu i serca. Mniej myślenia, więcej czucia.
Gdy patrzę wstecz to nieraz nieźle mnie przeczołgało, ale nigdy tak tego nie traktowałam. Że to ciężkie, że znój, pot i łzy. Może dlatego, że długo szukałam swojej drogi i gdy już znalazłam to byłam po prostu gotowa?
A nie dalej jak wczoraj rozmawiałam z kimś po trzech latach przerwy. I padło pytanie czy dalej jestem wyznawczynią tej mojej nowej religii.
Kiedyś mnie to irytowało. Wczoraj, spokojnie wyjaśniłam czym jest rozwój duchowy.
Więc jeśli też masz rozterki jak moja rozmówczyni, czy innego rodzaju trudności czy przeszkody na drodze rozwoju, czy po prostu w życiu, napisz do mnie śmiało. Nie gryzę😉Razem możemy więcej.
JESTEM, z Miłością ❤️
Ewa