Paradoksalnie, wznosimy się zagłębiając się w siebie, jak cebula odsłaniając warstwę po warstwie.

I to przysłowiowe “matke mam już przerobioną” jest i nie jest prawdziwe. Bo na dany moment tak, dany temat masz już zintegrowany. Ale przychodzi kolejna warstwa i ten sam temat znów się pojawia jak bumerang.

Ale jest dobra wiadomość. Za każdym razem jest łatwiej. Bardziej lub mniej, ale łatwiej. Ponieważ patrzysz już z szerszej perspektywy i wiesz jak to robić, bo już nie raz tego doświadczałeś.

Łatwiej w sensie techniczym. Czy emocjonalnie? Różnie z tym bywa.
Już nie raz pisałam, że rozwój duchowy to nie tylko cud, miód i orzeszki. Bywa, że łzy, wymioty i inne niefajne rzeczy.

Ale warto, po stokroć warto, bo gdy odwracasz się za siebie i widzisz jaką drogę przeszedłeś, to zapominasz o tych trudnych momentach.

Cudownie się czujesz widząc, że jesteś innym człowiekiem. Prawdziwym sobą, świadomym siebie, pełnym miłości i zrozumienia. Z wysokim poczuciem własnej wartości i zaufaniem do siebie.

Jesteś już w drodze? Cudownie.
Jeśli nie, bardzo polecam.

JESTEM, z Miłością ❤️
Ewa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *