Przychodzimy na Ziemię, żeby doświadczać, rozwijać się, przypominać sobie miłość bezwarunkową i służyć ludziom oraz światu.

Na głębokich poziomach świadomości wciąż mamy jednak zakodowane przez Matrix przekonanie, że trzeba pracować, pracować, pracować – fizycznie, ciężko intensywnie, nieustannie.

A ja tak sobie siedzę i myślę… robię kurs, pomagam, wspieram, rozmawiam, rozkminiam, czuję. I wiem, że wszystko, co robię, mówię i myślę, wpływa na świadomość zbiorową.

Bo wszystko, co na zewnątrz, najpierw było, jest albo dopiero będzie we mnie.

Najpierw we mnie coś się zmienia, uświadamia, uzdrawia – a dopiero potem może zamanifestować się w świecie zewnętrznym.

Dlatego najważniejsze jest to, co robię w sobie.

Kiedy rozmawiam o duchowości, wspieram kogoś, dzielę się refleksją czy szukam zrozumienia – wykonuję ogromną pracę energetyczną.

Zapisują się w polu zbiorowym nowe wibracje, nowe kody świadomości, z których inni mogą potem korzystać.

To też jest praca. Głęboka, prawdziwa, transformująca.

Nie musi być ciężka ani wymuszona. Może dziać się z lekkością, z radością, krok za krokiem i otwartym sercem.

Bo tu chodzi nie o formę, ale o intencję i efekt.

A gdy robisz coś z miłością – nawet najprostsze rzeczy stają się częścią uzdrawiania świata.

Dotyczy to każdego z nas w każdej czynności i każdym rodzaju wykonywanej pracy.

Czyńmy dobro, to przyniesie fantastyczne efekty. Mało tego, wróci pomnożone. Bo takie są prawa naturalne.

A Ty jakie masz przemyślenia w tym temacie? Podzielisz się w komentarzu?

Z Miłością

💚

Ewa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *