Wciąż od lat powtarzam, że można wszystko bardziej, mocniej, lepiej, więcej. I równocześnie wciąż się dziwię, gdy to się u mnie i we mnie zadziewa… że naprawdę można bardziej, mocniej, lepiej, więcej.
Już dawno zauważyłam, że my, ludzie, jesteśmy pełni paradoksów. A to, o czym piszę, jest tego kolejnym przykładem.
Rozwój duchowy – proces bez końca
Mam tu na myśli mój rozwój duchowy. Już dobrych kilka lat temu mówiłam, że odpuszczam na maxa, że akceptuję, ufam życiu i sobie, stawiam granice, kocham siebie, mam w sobie spokój, uważność i pewność siebie. Podniosłam poczucie własnej wartości.
A jednak wciąż – co jakiś czas – zauważam i czuję, że mam tego więcej, że to wszystko jest mocniej ugruntowane i osadzone we mnie.
Wiem, że tak się dzieje na kolejnych etapach świadomości – a mimo to nie przestaje mnie to zachwycać. Ten proces. Ta magia. Te codzienne cuda…
Cuda są wszędzie. Trzeba je tylko dostrzec.
Tak, cuda dzieją się na każdym kroku – tylko trzeba je dostrzegać.
Moja wdzięczność – życiu, sobie, Źródłu, innym ludziom obecnym na mojej drodze – jest bezgraniczna. I… wciąż rośnie.
Choć rozum nie może pojąć, jak to możliwe – przecież już lata temu mówiłam, że nie jestem tylko wdzięczna – jestem wdzięcznością.
Wszechświat działa. Spójnie i logicznie.
Zasady funkcjonowania Wszechświata są logiczne i spójne. Wystarczy z nich korzystać.
Dziś poczułam potrzebę, żeby podzielić się z Tobą tym uczuciem i przemyśleniami. Choć wiem, że słowa – ani pisane, ani mówione – nie oddadzą w pełni tego, co się we mnie dzieje.
Ale jeśli przeczytasz to sercem, czuję, że zrozumiesz. I może też poczujesz.
A jeśli z Tobą to rezonuje…
Jeśli moje słowa z Tobą rezonują… jeśli chcesz dołączyć do tej drogi, do tej przestrzeni…
Napisz do mnie śmiało.
Zapraszam Cię z otwartym sercem.
Z Miłością ❤️
Ewa