Nie można zapominać, że wzrastanie duchowe, rozwój, to jest proces. Naturalnie zdarzają się przypadki, że ktoś kładzie się spać, a rano wstaje oświecony. Ale to są pojedyncze zdarzenia. Większość z nas rozwija się stopniowo, krok po kroku. Jeden szybciej, drugi wolniej. Każdy ma swoje tempo. I to jest właściwe. Moim zdaniem nie ma jakiejś normy, że ma być tak czy tak. Każdy jest inny i każdy robi to, we właściwy sobie sposób.
Na początku mojej drogi wciąż słyszałam „Wszystko masz w sobie”. Tylko nikt nie dodał, że potrzebna jest iskra, impuls, który tą całą mądrosc we mnie otworzy/obudzi. I też nie jest tak, że otwiera się wszystko na raz. To jak cebula, wydobywamy warstwa po warstwie. Z czasem doszłam do wniosku, że zdobywamy wiedzę, by wydobyć z siebie mądrość.
Moim zdaniem nie jest prawdą, że niepotrzebni nam są żadni nauczyciele, ani przewodnicy. Są potrzebni, pokazują nam drogę jak dotrzeć do swego wnętrza. Naturalnie początkowo „spijamy z ich ust” każde słowo. Z czasem, gdy nasza świadomość się poszerza zaczynamy patrzeć swoimi oczami i bierzemy już tylko część ich wiedzy, tą która z nami najbardziej rezonuje. Którą czujemy, że jest „nasza”.
Do mnie nie trafia twierdzenia, że nikt mi niepotrzebny, bo mam wszystko w sobie, choćby dlatego, że rozwój to coś coś zaczyna się w pewnym momencie życia, ale nigdy się nie kończy. Droga każdego z nas mniej lub bardziej się różni i warto słuchać czy czytać innych. Nieraz książka jest przeczytana dla jednego zdania. Jakaś wypowiedź usłyszana, może nam dać wskazówkę czy pomóc ustawić puzzel w głowie we właściwym miejscu. Nie bądźmy zadufani, że ja już jestem świadomy to wiem wszystko i nikt mi niepotrzebny. Nikt nie wie wszystkiego, uczymy się całe życie, a człowiek to istota stadna.
Mądrości we wzrastaniu sobie i Wam życzę, z Miłością
Ewa
